Centrum wiedzy

Oko za mgłą

Kiedy oczy odmawiają posłuszeństwa i oglądany przez nie świat staje się coraz mniej wyraźny, kładziemy to zwykle na karb postępującego z wiekiem osłabienia wzroku. Jeśli ostrości widzenia nie można poprawić przez zakładanie silniejszych okularów, przyczyną może być zaćma. Choroba ta dawniej prowadziła do ślepoty. Dziś medycyna skutecznie ją leczy przy po-mocy operacji.

Soczewka traci przejrzystość

Zaćma, zwana też kataraktą, polega na zmętnieniu soczewki znajdującej się wewnątrz gałki ocznej. Nie jest „powłoką” pokrywającą oko, jak czasami błędnie określają ją pacjenci. Soczewka ta umiejscowiona jest za tęczówką (kolorowym elementem oka) i działa podobnie jak ta znajdująca się w aparacie fotograficznym. Skupia promienie świetlne na siatkówce, która przesyła powstały obraz do mózgu.

Dopóki soczewka zachowuje elastyczność i przejrzystość, postrzegamy wszelkie odcienie barw, a widziany przez nas obraz ma wyraźne kontury. Jednak to kuliste ciało, składające się głównie z białka i wody, może ulec zmętnieniu, co zmniejsza jego przepuszczalność dla światła. Wtedy proces powstawania obrazu w siatkówce zostaje zaburzony. Mętnienie soczewki jest procesem bezbolesnym i postępującym. Osoba nim dotknięta źle widzi z bliska i daleka. Oko przestaje rejestrować niuanse kolorów oraz kształtów. Chory z biegiem czasu ma wrażenie, że oko przesłaniają brudne, zmętniałe albo wręcz mleczne szyby. W nieleczonej i zaawansowanej postaci zaćmy rozróżnia tylko światło i ciemność. Wtedy jego źrenica z czarnej staje się szarobiała.

W 90% przypadków mamy do czynienia z tzw. zaćmą starczą, która atakuje po 60. roku życia. Na świecie z jej powodu cierpi około 27 milionów ludzi. Powodem jest starzenie się organizmu i nieprawidłowa przemiana materii we wnętrzu soczewki. Zdarza się jednak, że chorują ludzie znacznie młodsi. Katarakta może być też skutkiem cukrzycy, choroby Wilsona, dystrofii miotonicznej, atopowego zapalenia skóry. Czasem jest spowodowana urazami oka (np. zranienia, porażenia prądem) lub bywa powikłaniem innych chorób okulistycznych (np. zapalenia błony naczyniowej). Na zaćmę narażeni są też pracownicy stykający się z promieniowaniem rentgenowskim lub podczerwonym, np. hutnicy. Choroba ta może też wystąpić, gdy do układu pokarmowego dostaną się substancje toksyczne, np. po zjedzeniu kulki naftaliny przez dziecko. Istnieje również wrodzona postać zaćmy. Ma ją jeden noworodek na 250. Jest przyczyną 10–38% ślepoty wśród dzieci.

Uciec przed ślepotą

Zaćma rzadko dotyczy jednego oka. Na ogół rozwija się w obydwu, choć nie zawsze w tym samym tempie. Przy pierwszych objawach jakichkolwiek zaburzeń widzenia powinniśmy zgłosić się do okulisty. Podejrzewając zaćmę, lekarz przeprowadza tzw. badania oftalmoskopowe (bezbolesne dla pacjenta). Za pomocą specjalnego przyrządu optycznego, który powiększa i oświetla oko, dokładnie ogląda soczewkę. W pierwszych fazach katarakty, gdy zmiany są niewielkie, okuliści zwykle stosują krople do oczu, usprawniające przemianę materii w soczewce (np. Catalin, Qiumax). Nie powodują one skutków ubocznych, można je więc przejmować bez obawy. Mogą jedynie spowolnić proces mętnienia soczewki (nie ma na to dowodów naukowych). Zaćma jest chorobą, która postępuje zwykle powoli, ale nieubłaganie. Nie istnieje żaden skuteczny sposób leczenia jej zaawansowanej postaci oprócz zabiegu chirurgicznego. Polega on na usunięciu nieprzezroczystej soczewki i wszczepieniu w jej miejsce nowej, sztucznej.

Dzisiejsza okulistyka dysponuje soczewkami: ● jednoogniskowymi (tworzą ostry obraz z jednego określonego dystansu). Do czytania pacjent nosi okulary o mocy plus 4 diop-trie; ● wieloogniskowymi, pozwalającymi na tworzenie obrazu z różnych od-ległości. Umożliwiają one widzenie bliskie i dalekie bez okularów.

Najnowszą soczewką wieloogniskową jest pseudoakomodacyjna Acry-sof® Restor®. W Katedrze i Klinice Okulistyki II Wydziału Lekarskiego Aka-demii Medycznej w Warszawie (Sierakowskiego 13) zaczęto ją wszczepiać od września 2004 roku. Soczewka jest droga (około 2600 zł, zwykła kosztuje 300–400 zł), dlatego ilość zabiegów, przy których ją zastosowano, musiała być ograniczona. Do maja 2006 roku wszczepiono ją u 17 pacjentów (9 ko-biet, 6 mężczyzn) w wieku 37 do 74 lat. Wszyscy mieli dużą utratę ostrości widzenia, po operacji odzyskali ją w pełni. Oprócz ceny soczewki, istnieją inne ograniczenia w jej stosowaniu. Najlepsi kandydaci do wszczepienia to osoby: ● bez innych schorzeń oczu (jaskra, AMD, retinopatia cukrzycowa); ● które wcześniej nie miały korekcji laserowych; ● nie mające dużego astygma-tyzmu. Tak więc nie każdy może ją nosić. Trudniej też do niej przyzwyczaić się pacjentom starszym (po 70. roku życia).

Wszczepienie „normalnych” sztucznych soczewek (refundowane przez NFZ) odbywa się w wielu oddziałach okulistycznych polskich szpitali. Niestety, okres oczekiwania na nie wynosi 6–12 miesięcy. Rocznie w całym kraju przeprowadza się około 100 tysięcy operacji, a potrzebnych jest dwa razy tyle. Techniki operacyjne są coraz doskonalsze. U około 95% chorych można zastosować tzw. chirurgię małego cięcia. Przed zabiegiem oko zostaje miejscowo znieczulone. Następnie lekarz wykonuje niewielkie (około 2 mm) nacięcie. Używając małego narzędzia o rozmiarach końcówki pióra, rozbija zmętniałą soczewkę na fragmenty i usuwa je z oka. Następnie umieszcza nową. Zabieg ten nie wymaga założenia szwów. Okres rehabilitacji jest krótki. Pacjent po tygodniu wraca do pracy (jeśli nie wykonuje ciężkiej fizycznej). O sukcesie operacji decydują: wyszkolenie chirurga, jakość zastosowanego sprzętu i typ wszczepionej soczewki.

Konsultacja: dr n. med. ANNA KAMIŃSKA, adiunkt Katedry i Kliniki Oku
POKAŻ